piątek, października 14, 2011

takie tam rozmyślania wieczorne

Piątek wieczór, a ja siedzę w domu! skandal! ale dlaczego tak się dzieje? do rzeczy...
Jestem niesamowicie poirytowana zachowaniem/postawą niektórych moich znajomych. Wnerwia mnie ciągłe czytanie smsów o treści  "dlaczego się nie odzywasz"! Do ciężkiej cholery droga ode mnie do Ciebie, jak i od Ciebie do mnie jest taka sama! Skoro próbowałam parę razy, a ty albo nie miałaś/eś czasu, albo nawet nie odpisałaś/eś to znaczy, że ja więcej się nie odezwę! bo chyba raz na miesiąc można sobie odpuścić codzienny obiadek u teściów czy inną równie 'fascynującą' rozrywkę...
I tak od wczoraj z koleżanką K. smsy sobie wymieniałyśmy, a zaczęło się od tego, że zapytała mnie keidy do niej wpadnę. Odpisuję, że nie wiem czy jutro (czyli dziś) się wyrobię, ale chętnie w sobotę lub po weekendzie. na to szanowna K. do mnie, że dziś to kosmetyczka to nie, w sobotę obiad u teściów to też nie... na to znów ja"to może pon, wt albo nawet w niedzielę jakaś kawka", a K. mi odpisuje : "w pon umówiłam się z kumpelą z pracy, we wtorek są Gosi urodziny, a w niedzielę spędzam czas z mężem. ewentualnie środa, ale to i tak nic pewnego"... TO JA SIĘ PYTAM:  PO JAKĄ K...WĘ DO MNIE PISZESZ KIEDY WPADNĘ??? nie można od razu "wpadniesz do mnie za dwa lata 10 września o 15.00?"
Następny w kolejce kolega M. "masz jutro czas? będziesz w mieście? jak tak to porywam Cię na kawę do siebie, pochwalę się nowym kominkiem" (jakbym co najmniej nigdy kominka nie widziała! tak się składa, że mam prawdziwy na drewno w domu od x lat, a nie jakiegoś elektryka, ale niech chłopakowi będzie!) odpisałam, że będę ale na tą chwilę nie określę się o której i że dam znać. Oczywiście M. odpisuje mi żę to super, to super i że czeka! więc będąc w centrum dzwonię ( bo serio pisanie znudziło mi się w liceum, czyli ładnych 7-8 lat temu), że owszem jestem i czas mam i chętnie się tej dobrej kawy napije... ale co? on mi po 2 h odpisuje, że jest sobie gdzieś tam w dupie i w ogóle ten kominek jeszcze nie doszedł to bez sensu mnie zapraszać!!!! no HA HA HA! dzisiejsi faceci to jednak straszne pi...dy!
I na zakończenie kolega, nazwę go 'od audi quattro'  (o niczym innym aktualnie nie mówi), że co tam co tam, że chętnie się spotka NA DNIACH.  ja oczywiście że również, że kiedy, że może jutro (bo już 20.00 była), że może nawet jakaś imprezka... on, że jutro to nie nie, bo integracja w firmie, na to ja, że w niedzielę, na to on, że albo zaraz albo za tydzień... i znów moje pytanie : WTF?
Ludzie ja mieszkam na wsi, ale mimo wszystko nie potrzebuję się umawiać 3 tyg wcześniej na głupią kawę!  litości... nie wierzę, że w ciągu dwóch tygodni nie znajdzie się półtorej h (choćby) wolnego na jakieś ploty! wolne żarty! zwłaszcza nie mając dzieci, studiów czy innych 'pochłaniaczy czasu'!
ogarnijcie się, a później do mnie dzwońcie, tudzież piszcie! bo stracone pół h na wypisywanie historyjek na komórce można by poświęcić na spotkanie face to face!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz